poniedziałek, 31 października 2011

Dogmaty wiary cd.

Czy z herezji można zbudować dogmaty wiary?

         Zacznijmy od problemu stworzenia świata. Odwołam się w tym punkcie do gnostyków. Ich poglądy są wyjątkowe, gdyż nie przypisują stworzenia świata Bogu. Wg. nich świat jest zbyt niedoskonały, co więcej jest nieprzyjazny, obcy. Takiego świata nie mógł stworzyć dobry Bóg. Ich spekulacje nad tym problemem doprowadziły do poglądu, że świat stworzył Demiurg, jeden z niższych bytów.
        Jestem umiarkowanym gnostykiem. Uważam, że nasz świat jest niedoskonały. Bywa przyjazny człowiekowi, ale bywa też nieprzyjazny: cierpimy z powodu chorób, z powodu niedołężnej starości, z powodu przedwczesnej śmierci. Co więcej, masowo giniemy w przypadkach katastrof naturalnych. Obserwacja przyrody (wystarczy oglądać filmy przyrodnicze) pokazuje, że w świecie natury trwa nieustanne pożeranie się jednych zwierząt przez inne. Zgadzam się z diagnozą gnostyków,że takiego niedoskonałego świata nie mógł stworzyć dobry Bóg. Aby więc ukształtować własny pogląd na temat stworzenie świata warto sięgnąć do innej tradycji - do najstarszego hinduizmu. Wg. niego na początku wszystkiego były bezosobowe sat i asat, byt i niebyt. Inspirując się tymi poglądami warto jest przyjąć, że na początku istniały dwie bezosobowe sfery, Sacrum i Profanum, istniejące odwiecznie. Dopiero później ze sfery Profanum wyłoniły się światy(patrz Rigweda, hymn 129: "Bogowie się zjawili, gdy świat się wyłonił").  Natomiast w sferze Sacrum nastąpiła emanacja bóstwa osobowego czyli Boga (inspiruję się Mistrzem Eckhartem, który uważał osoby boskie za emanacje pierwotnego,  bezosobowego Bóstwa). O pierwotnej sferze Sacrum można powiedzieć, że była brzemienna w takie wartości jak Dobro, Piękno, Prawda i Sprawiedliwość (podobnie jak u Plotyna). Tak więc Bóg, który wyemanował z tej sfery mógł zaczerpnąć z niej te dobra w obfitości i dzielić się nimi z człowiekiem. To my, dzięki łasce Bożej, uświęcamy ten świat wprowadzając w życie dobro, piękno, prawdę i sprawiedliwość. Natomiast z chwilą powstania  naszego świata zaczął się proces ewolucji kosmosu. Działające w nim bezosobowe siły Natury doprowadziły z czasem do powstania życia organicznego.
        Kto stworzył człowieka? Człowiek jest co swej biologii i psychiki tworem natury, owocem długotrwałego procesu ewolucji biologicznej. Natomiast mentalnie pochodzi od Boga. Bóg zainterweniował w proces ewolucji i z małpy człekokształtnej uczynił Homo sapiens. Obdarzył go zmysłami, które nie występują w dojrzałej formie w przyrodzie. Są to: zmysł moralny, zmysł religijny, zmysł teoretyczny i zmysł estetyczny. Człowiek posiadając te cztery zmysły wybił się ponad Naturę.
       Czy istnieje grzech pierworodny? Pelagiusz, mnich z IV/V w. n.e., uważał, że Adam zgrzeszył na własne konto, że jego grzech nie przeniósł się na następne pokolenia. Twierdził, że grzechu Adama nie dziedziczymy. Skoro więc nie ma problemu grzechu pierworodnego to nie ma też tego brzemienia, które wisi nad nami, że aż wymaga przebłagalnej, boskiej ofiary. Z tego wynika wniosek, że Chrystus nie musiał cierpieć za nasze grzechy. Co więc dzieje się z naszymi grzechami? Nic nadzwyczajnego. Człowiek ma naturę grzeszną. Jego życie jest oceniane za dobre i złe czyny. Większość wybiera dobro i ci zostaną nagrodzeni po śmierci. Ale nawet nasze grzechy są anulowane. Istnieje przecież niezgłębiona moc Bożego przebaczenia. Można więc żyć bez obsesji grzechu , którą stara nam się od dzieciństwa wmówić Kościół.
        Powstaje jednak problem dlaczego Jezus cierpiał na krzyżu? Aby na to odpowiedzieć musimy odwołać się do gnostycyzmu. Nasz świat jest gnostycki. Życie w tym świecie niesie ze sobą wiele dolegliwości i cierpień. I Jezus postanowił ulżyć doli człowieczej. Został posłańcem ludzkości wobec Boga. Wziął cierpienia człowieka na siebie, na swoje rany i ból na krzyżu (zob. Iz 53.4: „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści”). Chrystus zgromadził i skupił w swojej męce jak w soczewce wszystkie cierpienia człowieka i zaniósł  je i zawiesił na krzyżu.W ten sposób złożył je przed Bożym majestatem, wstawiając się za ludzkością. I  Bóg  poruszony tym bezmiarem ludzkich utrapień obiecał człowiekowi zbawienie i życie przyszłe. Odmieniło to jego sytuację egzystencjalną. Pojawiła się bowiem nadzieja, która pozwoliła złagodzić udręki ziemskiego bytowania oraz wzmocniła więzi łączące człowieka z Bogiem.
       
Czy warto wierzyć w reinkarnację?
Warto, ale jeśli zmodyfikuje się jej zasady. Współcześnie fizycy pozwalają sobie na spekulacje co do możliwości istnienia innych światów. Przyjmując to za punkt wyjścia można naszkicować własną wersję reinkarnacji. Wg. niej dusza po śmierci reinkarnuje w innym świecie. Tych innych światów może być wiele. Mogą tam panować lepsze lub gorsze warunki do życia, a samo życie może być zupełnie inne niż w naszym świecie, inne bo oparte o inne pierwiastki i zasady biochemiczne. Z chwilą śmierci dusza wędruje na sąd Boski, który waży dobre i złe czyny człowieka za życia. Człowiek może w nim liczyć na miłosierdzie Boże, który wiele popełnionych grzechów może odpuścić. I Bóg wysyła wówczas duszę do innego świata. Te, które wiodły prawe życie reinkarnują w świecie o dogodnych warunkach do życia. Natomiast dusze, które mają dużo grzechów na sumieniu wędrują do świata o trudnych warunkach do życia. W ten sposób dobre dusze są nagradzane, a złe dusze karane. Te ostatnie mają przed sobą całe nowe życie aby podnieść swój poziom moralny. Ten proces reinkarnacji nie trwa w nieskończoność. Myślę, że reinkarnujemy co najwyżej parę razy. Gdy dusza osiągnie odpowiedni stopień rozwoju duchowego wędruje na Sąd Ostateczny. Sprawiedliwi zostają zbawieni i idą do Nieba.

Kim był Jezus? Już w czasach apostolskich Cerynt głosił na ten temat oryginalne poglądy. Cerynt uważał, że Jezus narodził się w sposób naturalny z rodziców Józefa i Marii. Miał za to rozum i inteligencję przewyższające wszystkich. Chrystus , Syn Boży zstąpił na niego w czasie chrztu pod postacią gołębicy. Posiadając moc Syna, Jezus Chrystus głosił ludziom chwałę Ojca jak również czynił cuda. We współczesnych czasach warto zmodyfikować stanowisko Cerynta. Wydaje się rozsądne zachować punkt, że Jezus został poczęty w sposób naturalny. Można natomiast przyjąć,że w czasie chrztu w Jordanie Bóg zesłał na Jezusa moc Bożą , tak że mógł czynić cuda i głosić Słowo Boże. Od tego momentu Jezus został Chrystusem, wybranym i namaszczonym, Mesjaszem Bożym. Sam siebie określał najczęściej jako Syn Człowieczy, jak zaświadcza Ewangielia wg św. Łukasza (warto zaznaczyć, że tak jak Marcjon tę ewangelię uważam na główną). Jako Chrystus cierpiał na krzyżu, zmartwychwstał i został wzięty do Nieba i siedzi po prawicy Ojca. Moje poglądy w tym punkcie są podobne do monarchianizmu. Mimo więc tego, że nie uważam Jezusa za Syna Bożego ale za Mesjasza, to nadal uważam się za chrześcijanina, bo wierzę w Pana naszego Jezusa Chrystusa.


Liturgia Wieczerzy Pańskiej (u katolików Eucharystia).
Chciałbym zaproponować liturgię Eucharystii w wersji minimalistycznej. Jest ona zbliżona do protestanckiej Wieczerzy Pańskiej, a zwłaszcza do memorializmu. Zakłada ona, że przeistoczenie ciała Chrystusa w chleb i wino odbyło się tylko jeden raz, podczas Ostatniej Wieczerzy. Dlatego my odprawiamy tę liturgię tylko "na pamiątkę" tamtych wydarzeń. Moja wersja Wieczerzy Pańskiej jest następująca: kapłan podaje chleb i wino wypowiadając przy tym następujące słowa: "oto chleb Chrystusa", "oto kielich Chrystusa". Wymawiając "chleb Chrystusa" kapłan podkreśla, że to właśnie Chrystus dzielił chleb i wino, podobnie jak to uczynił z uczniami z Emaus. My również spożywamy dzielony przez kapłana chleb. Po drugie "chleb Chrystusa" oznacza, że Jezus Chrystus staje się obecny symbolicznie wśród nas podczas sprawowania liturgii. Taka minimalistyczna wersja Wieczerzy Pańskiej pozwala uniknąć niezrozumiałych, dla współczesnego człowieka, łamańców teologicznych o przeistoczeniu dotyczących liturgii Eucharystii. My po prostu "na pamiątkę" tamtej Wieczerzy spełniamy tylko polecenie Chrystusa; spożywamy wspólnie i uroczyście chleb i wino w ten sposób, że Chrystus jest wśród nas obecny symbolicznie.       

Czy istnieje Trójca Święta? Rozsądne poglądy na ten temat mieli Bracia Polscy. Byli przeciwnikami tego dogmatu. Twierdzili, że istnieje tylko jeden bóg, Bóg Ojciec, że Chrystus był człowiekiem podniesionym do rangi bóstwa po zmartwychwstaniu i że Duch Święty jest tylko mocą Bożą daną ludziom przez Boga. Poglądy Braci Polskich w tej sprawie przyjmuję w całości.
       Czy Bóg jest Absolutem? Pojęcia tego nie znajdziemy w Piśmie Św. Koncepcja absolutu jest koncepcją boga filozofów. Z pojęcia absolutu należy więc zrezygnować gdyż jest niebiblijne, a ponadto wikła nas ono w szereg gier językowych i aporii, z którymi ciężko nam sobie poradzić.
       Jak się okazuje koncepcje heretyków nadają się do tego aby połączyć potrzebę wiary ze zdrowym rozsądkiem. Z ich poglądów można zbudować zrąb podstawowych dogmatów wiary, które są kompatybilne ze współczesną umysłowością i doświadczeniem świata.

                                                                                                     Narew